K. Orda: To dopiero połowa drogi
Zapraszamy na wywiad z trenerem pierwszej drużyny Jaworzanki 1️⃣9️⃣4️⃣6️⃣ Jawor Kamilem Ordą. W rozmowie m. in. podsumowaliśmy rundę, cofnęliśmy się trochę do przeszłości i oczywiście poruszyliśmy tematy bieżące.
Marcin Juszczyk: Latem zostałeś trenerem Jaworzanki 1946 Jawor. Czy spodziewałeś się, że kiedyś obejmiesz tą funkcję?
Kamil Orda: Kończąc swoją przygodę z Kuźnią nigdy bym nie przypuszczał, że po prawie dziesięciu latach wrócę do klubu w takiej roli. Wtedy nie spodziewałem się nawet tego, że będę pracował z drużynami seniorskimi. Odchodząc z Jawora byłem trenerem w grupach młodzieżowych Granitu Roztoka i nie wiązałem swojej przyszłości z pracą w piłce jedenastosobowej.
Co skłoniło Cię do podjęcia pracy w klubie z Parkowej 8?
Po prawie dziesięciu latach w roli trenera w Roztoce doszedłem do wniosku, że potrzebuję jakiejś zmiany - nowych wyzwań, nowego bodźca, zmiany otoczenia. Co do samego klubu to zarząd przedstawił mi wizję tego w jaki kierunku chciałby podążać, co mi się spodobało. Do tego dochodzi bardzo dobra baza sportowa i zaplecze w postaci drużyn młodzieżowych. Wszystkie te aspekty złożyły się na to, że dziś jestem w Jaworzance.
W zasadzie całą swoją dotychczasową karierę trenerską byłeś związany z Granitem Rzotoka. W ciągu dziewięciu lat przebyłeś z nim drogę z Klasy A do IV ligi.
Dostając propozycję objęcia seniorów Granitu nigdy bym nie przypuszczał, że tak to wszystko się potoczy. Kawał czasu i fajna przygoda, którą wspominam bardzo miło. Objąłem zespół przed ostatnim meczem rundy jesiennej. Po bodajże trzech sezonach wywalczyliśmy awans do Klasy Okręgowej. Rok wcześniej byliśmy blisko, ale zabrakło nam trzech punktów i skończyliśmy sezon na trzecim miejscu. Przed pierwszym sezonem w Klasie Okręgowej było wiele niewiadomych i ciekawość czy sobie poradzimy. Udało nam się utrzymać, a do zespołu zaczęli dołączać nowi zawodnicy, co po trzech sezonach przełożyło się na awans do IV ligi. W sezonie 2020/2021 awansowaliśmy z drugiego miejsca. Pierwsze zajął Słowianin Wolibórz, który w bezpośrednich meczach z nami zdobył tylko jeden punkt, a niewiele brakowało, że punktów nie zdobyłby wcale. Po awansie do IV ligi na półmetku rozgrywek zajęliśmy trzecie miejsce, mając tyle samo punktów co będące przed nami Mewa Kunice i Chrobry II Głogów. Zebraliśmy wtedy bardzo dużo komplementów za naszą postawę na boisku. Ostatecznie z różnych przyczyn zakończyliśmy tamten sezon na piątym miejscu. W kolejnym sezonie przyszła reorganizacja rozgrywek i spadliśmy z IV ligi. Zabrakło nam trochę szczęścia. Po spadku zajęliśmy piąte miejsce w Klasie Okręgowej w minionym sezonie. Tak jak wspomniałem. Fajna przygoda, wiele wspomnień, dobrych, ale również i smutniejszych. Do dziś mam kontakt ze sporą liczbą zawodników z tamtego okresu i lubimy sobie powspominać tą historię.
Nie ma co ukrywać, że naszym celem jest awans. Na półmetku sezonu jesteśmy na dobrej drodze, a komplet zwycięstw mówi sam za siebie. Jak oceniasz tą rundę w wykonaniu Jaworzanki biorąc pod uwagę nie tylko liczbę wygranych?
Patrząc na sam wynik, komplet zwycięstw i 45 punktów po rundzie jesiennej to jestem zadowolony. Jednak analizując już na chłodno całą rundę jesienną jestem bardzo niezadowolony z naszej gry w obronie. W niektórych spotkaniach bramki traciliśmy zbyt łatwo. Szczególnie w końcówce rundy, gdzie w trzech z czterech ostatnich meczów straciliśmy dziewięć goli. Na pewno musimy to poprawić przed startem rundy wiosennej. Drugim aspektem nad jakim będziemy pracowali to skuteczność. W wielu meczach tworzyliśmy dużo sytuacji, ale byliśmy nieskuteczni. Paradoksalnie z czołówką, czyli rezerwami Górnika, Orłem i Wilkowianką tych sytuacji mieliśmy niewiele, a wycisnęliśy z nich maksa. Pomogły też stałe fragmenty gry.
Latem miało miejsce sporo transferów do klubu. Niektórzy mówili nawet o zbyt szerokiej kadrze. Jednak była to mylna teza, bowiem jest duża rywalizacja na treningach o miejsce w kadrze i składzie, a październik pokazał, wobec chorób i dyskwalifikacji, że była ona potrzebna.
Jestem bardzo zadowolony z tego jaką kadrą dysponuję. Jesienią trenowaliśmy trzy razy w tygodniu i za każdym razem liczba zawodników wahała się między 16-24 osoby. W niektórych momentach dużym bólem głowy było wybranie kadry meczowej czy wyjściowej jedenastki. Bywało, że trzech czy czterech zawodników trzeba było odsyłać na trybuny. Na szczęście mogli rozegrać mecz w zespole rezerw, więc nie było tak, że trenowali w tygodniu, a później nie grali w weekend, z czego jestem zadowolony, bo każdy był w rytmie meczowym i to na pewno nam pomogło. Jak już wspomniałeś październik był bardzo trudny. Dopadły nas choroby, przyszło zawieszenie Damiana Kowalczyka i wtedy zaczęliśmy bardzo mocno rotować składem - jedni zawodnicy wracali po chorobie, a inni łapali chorobę, przez co nie mogliśmy grać w optymalnym składzie.
Kadra to mieszanka doświadczenia z młodością. Jak oceniasz postawę młodych zawodników, którzy stanowią większość kadry?
Bardzo pozytywnie. Młodzi chłopcy, którzy chcą trenować i się rozwijać. Podpatrując starszych kolegów mogą się od nich wiele nauczyć.
Najlepszy mecz naszych piłkarzy w rundzie jesiennej Twoim zdaniem?
Szczerze mówiąc nie przypominam sobie jakiegoś jednego meczu, w którym od początku do końca zagraliśmy perfekcyjnie. Wydaje mi się, że takim występem mogło być jedyne przegrane przez nas spotkanie w tej rundzie - z Chojnowianką Chojnów w Pucharze Polski. Nie odstawaliśmy w tym meczu od przeciwnika.
Jak oceniasz poziom ligi? Często wygrywaliśmy wysoko i mogłeś spokojnie wykorzystać komplet zmian. Tylko w pojedynczych meczach np. z Wilkowianką czy Orłem zespół grał przed wszystkim "na wynik".
Bywają takie mecze, które należy po prostu przepchać i tak wyglądały nasze potyczki z czołowymi zespołami. Spodziewaliśmy się trudnych spotkań i tak rzeczywiście było. Jak wspomniałem pomogły stałe fragmenty i dopisało nam trochę szczęscia. Ostatecznie to my wygraliśmy wszystkie mecze. W pozostałych pojedynkach nasz przewaga nie podlegała dyskusji. Czasami brakowało zwyczajnie skuteczności i długo graliśmy z przeciwnikiem na styku jak w meczach z Ratajem Paszowice czy LZS-em Lipa.
Można być rzec, że zacząłeś pracę w Jaworze będąc z drużyną na tym samym poziomie rozgrywkowym co z Granitem. Czy z Jaworzanką uda nam się w najbliższych latach tą samą drogę, jak oceniasz szanse? Pierwszy krok jesienią został wykonany. Dla takiego klubu jak nasz i miasta, w opinii ludzi wewnątrz jak i na zewnątrz, Klasa Okręgowa to absolutne minimum, a IV liga adekwatny szczebel.
Chciałbym i życzyłbym sobie tego. Tak jak mówisz. Zrobiliśmy pierwszy krok, ale jesteśmy dopiero w połowie drogi do Klasy Okręgowej. Musimy mieć świadomość, że to jest sport i niczego nie można być pewnym. Osobiście również uważam że Klasa Okręgowa to absolutne minimum dla Jawora.
We wcześniejszym pytaniu wybiegliśmy trochę do przodu, ale trzeba najpierw skupić się na tym co tu i teraz. Jak najszybsze zapewnienie sobie awansu to z pewnością podstawa na wiosnę.
Tak jak już powiedziałem. To dopiero połowa drogi do Klasy Okręgowej i na tym się skupiam. Celem jest awans i wiosną będziemy pracowali nad tym, aby go zrealizować.
W tym tygodniu rozpoczęliście przygotowania. Trzy treningi w tygodniu i sparing - tak przedstawia się w skrócie plan. Każdy sparingpartner to ekipa z Klasy Okręgowej. Będzie zatem to dobry poligon doświadczalny dla naszych zawodników.
W poniedziałki nawet będziemy pracowali podwójnie, bo oprócz treningu na siłowni będziemy trenowali jeszcze na orliku, więc czeka nas intensywny okres. Co do naszych przeciwników w sparingach to zawsze starałem się dobierać takich rywali, żeby z danego meczu wynieść naukę. Wychodzę z założenia, że jak mamy iść do przodu i się rozwijać to trzeba grać z mocniejszymi. Słabsi sparingpartnerzy i wysokie wygrane w tym momencie dałyby nam niewiele.
Transfery to zawsze temat, który bardzo ciekawi kibiców. Czy możemy się spodziewać nowych twarzy?
Pracujemy nad tym. Czas pokaże co będzie dalej. Na pewno chciałbym uzupełnić zespół. W tym momencie kluczowe jest pozyskanie jakiegokolwiek stopera, bo na tej pozycji grają z konieczności przesuwani boczni obrońcy.
Czego życzyć w rundzie wiosennej?
Chciałbym przede wszystkim, aby został zrealizowany cel jakim jest awans. Idealnie byłoby przy okazji powtórzyć wynik z rundy jesiennej, czyli komplet zwycięstw. Chciałbym również, aby kibice przychodzący na nasze mecze byli zadowoleni z gry Jaworzanki.
Dziękuję za rozmowę.
Kamil Orda: Kończąc swoją przygodę z Kuźnią nigdy bym nie przypuszczał, że po prawie dziesięciu latach wrócę do klubu w takiej roli. Wtedy nie spodziewałem się nawet tego, że będę pracował z drużynami seniorskimi. Odchodząc z Jawora byłem trenerem w grupach młodzieżowych Granitu Roztoka i nie wiązałem swojej przyszłości z pracą w piłce jedenastosobowej.
Co skłoniło Cię do podjęcia pracy w klubie z Parkowej 8?
Po prawie dziesięciu latach w roli trenera w Roztoce doszedłem do wniosku, że potrzebuję jakiejś zmiany - nowych wyzwań, nowego bodźca, zmiany otoczenia. Co do samego klubu to zarząd przedstawił mi wizję tego w jaki kierunku chciałby podążać, co mi się spodobało. Do tego dochodzi bardzo dobra baza sportowa i zaplecze w postaci drużyn młodzieżowych. Wszystkie te aspekty złożyły się na to, że dziś jestem w Jaworzance.
W zasadzie całą swoją dotychczasową karierę trenerską byłeś związany z Granitem Rzotoka. W ciągu dziewięciu lat przebyłeś z nim drogę z Klasy A do IV ligi.
Dostając propozycję objęcia seniorów Granitu nigdy bym nie przypuszczał, że tak to wszystko się potoczy. Kawał czasu i fajna przygoda, którą wspominam bardzo miło. Objąłem zespół przed ostatnim meczem rundy jesiennej. Po bodajże trzech sezonach wywalczyliśmy awans do Klasy Okręgowej. Rok wcześniej byliśmy blisko, ale zabrakło nam trzech punktów i skończyliśmy sezon na trzecim miejscu. Przed pierwszym sezonem w Klasie Okręgowej było wiele niewiadomych i ciekawość czy sobie poradzimy. Udało nam się utrzymać, a do zespołu zaczęli dołączać nowi zawodnicy, co po trzech sezonach przełożyło się na awans do IV ligi. W sezonie 2020/2021 awansowaliśmy z drugiego miejsca. Pierwsze zajął Słowianin Wolibórz, który w bezpośrednich meczach z nami zdobył tylko jeden punkt, a niewiele brakowało, że punktów nie zdobyłby wcale. Po awansie do IV ligi na półmetku rozgrywek zajęliśmy trzecie miejsce, mając tyle samo punktów co będące przed nami Mewa Kunice i Chrobry II Głogów. Zebraliśmy wtedy bardzo dużo komplementów za naszą postawę na boisku. Ostatecznie z różnych przyczyn zakończyliśmy tamten sezon na piątym miejscu. W kolejnym sezonie przyszła reorganizacja rozgrywek i spadliśmy z IV ligi. Zabrakło nam trochę szczęścia. Po spadku zajęliśmy piąte miejsce w Klasie Okręgowej w minionym sezonie. Tak jak wspomniałem. Fajna przygoda, wiele wspomnień, dobrych, ale również i smutniejszych. Do dziś mam kontakt ze sporą liczbą zawodników z tamtego okresu i lubimy sobie powspominać tą historię.
Nie ma co ukrywać, że naszym celem jest awans. Na półmetku sezonu jesteśmy na dobrej drodze, a komplet zwycięstw mówi sam za siebie. Jak oceniasz tą rundę w wykonaniu Jaworzanki biorąc pod uwagę nie tylko liczbę wygranych?
Patrząc na sam wynik, komplet zwycięstw i 45 punktów po rundzie jesiennej to jestem zadowolony. Jednak analizując już na chłodno całą rundę jesienną jestem bardzo niezadowolony z naszej gry w obronie. W niektórych spotkaniach bramki traciliśmy zbyt łatwo. Szczególnie w końcówce rundy, gdzie w trzech z czterech ostatnich meczów straciliśmy dziewięć goli. Na pewno musimy to poprawić przed startem rundy wiosennej. Drugim aspektem nad jakim będziemy pracowali to skuteczność. W wielu meczach tworzyliśmy dużo sytuacji, ale byliśmy nieskuteczni. Paradoksalnie z czołówką, czyli rezerwami Górnika, Orłem i Wilkowianką tych sytuacji mieliśmy niewiele, a wycisnęliśy z nich maksa. Pomogły też stałe fragmenty gry.
Latem miało miejsce sporo transferów do klubu. Niektórzy mówili nawet o zbyt szerokiej kadrze. Jednak była to mylna teza, bowiem jest duża rywalizacja na treningach o miejsce w kadrze i składzie, a październik pokazał, wobec chorób i dyskwalifikacji, że była ona potrzebna.
Jestem bardzo zadowolony z tego jaką kadrą dysponuję. Jesienią trenowaliśmy trzy razy w tygodniu i za każdym razem liczba zawodników wahała się między 16-24 osoby. W niektórych momentach dużym bólem głowy było wybranie kadry meczowej czy wyjściowej jedenastki. Bywało, że trzech czy czterech zawodników trzeba było odsyłać na trybuny. Na szczęście mogli rozegrać mecz w zespole rezerw, więc nie było tak, że trenowali w tygodniu, a później nie grali w weekend, z czego jestem zadowolony, bo każdy był w rytmie meczowym i to na pewno nam pomogło. Jak już wspomniałeś październik był bardzo trudny. Dopadły nas choroby, przyszło zawieszenie Damiana Kowalczyka i wtedy zaczęliśmy bardzo mocno rotować składem - jedni zawodnicy wracali po chorobie, a inni łapali chorobę, przez co nie mogliśmy grać w optymalnym składzie.
Kadra to mieszanka doświadczenia z młodością. Jak oceniasz postawę młodych zawodników, którzy stanowią większość kadry?
Bardzo pozytywnie. Młodzi chłopcy, którzy chcą trenować i się rozwijać. Podpatrując starszych kolegów mogą się od nich wiele nauczyć.
Najlepszy mecz naszych piłkarzy w rundzie jesiennej Twoim zdaniem?
Szczerze mówiąc nie przypominam sobie jakiegoś jednego meczu, w którym od początku do końca zagraliśmy perfekcyjnie. Wydaje mi się, że takim występem mogło być jedyne przegrane przez nas spotkanie w tej rundzie - z Chojnowianką Chojnów w Pucharze Polski. Nie odstawaliśmy w tym meczu od przeciwnika.
Jak oceniasz poziom ligi? Często wygrywaliśmy wysoko i mogłeś spokojnie wykorzystać komplet zmian. Tylko w pojedynczych meczach np. z Wilkowianką czy Orłem zespół grał przed wszystkim "na wynik".
Bywają takie mecze, które należy po prostu przepchać i tak wyglądały nasze potyczki z czołowymi zespołami. Spodziewaliśmy się trudnych spotkań i tak rzeczywiście było. Jak wspomniałem pomogły stałe fragmenty i dopisało nam trochę szczęscia. Ostatecznie to my wygraliśmy wszystkie mecze. W pozostałych pojedynkach nasz przewaga nie podlegała dyskusji. Czasami brakowało zwyczajnie skuteczności i długo graliśmy z przeciwnikiem na styku jak w meczach z Ratajem Paszowice czy LZS-em Lipa.
Można być rzec, że zacząłeś pracę w Jaworze będąc z drużyną na tym samym poziomie rozgrywkowym co z Granitem. Czy z Jaworzanką uda nam się w najbliższych latach tą samą drogę, jak oceniasz szanse? Pierwszy krok jesienią został wykonany. Dla takiego klubu jak nasz i miasta, w opinii ludzi wewnątrz jak i na zewnątrz, Klasa Okręgowa to absolutne minimum, a IV liga adekwatny szczebel.
Chciałbym i życzyłbym sobie tego. Tak jak mówisz. Zrobiliśmy pierwszy krok, ale jesteśmy dopiero w połowie drogi do Klasy Okręgowej. Musimy mieć świadomość, że to jest sport i niczego nie można być pewnym. Osobiście również uważam że Klasa Okręgowa to absolutne minimum dla Jawora.
We wcześniejszym pytaniu wybiegliśmy trochę do przodu, ale trzeba najpierw skupić się na tym co tu i teraz. Jak najszybsze zapewnienie sobie awansu to z pewnością podstawa na wiosnę.
Tak jak już powiedziałem. To dopiero połowa drogi do Klasy Okręgowej i na tym się skupiam. Celem jest awans i wiosną będziemy pracowali nad tym, aby go zrealizować.
W tym tygodniu rozpoczęliście przygotowania. Trzy treningi w tygodniu i sparing - tak przedstawia się w skrócie plan. Każdy sparingpartner to ekipa z Klasy Okręgowej. Będzie zatem to dobry poligon doświadczalny dla naszych zawodników.
W poniedziałki nawet będziemy pracowali podwójnie, bo oprócz treningu na siłowni będziemy trenowali jeszcze na orliku, więc czeka nas intensywny okres. Co do naszych przeciwników w sparingach to zawsze starałem się dobierać takich rywali, żeby z danego meczu wynieść naukę. Wychodzę z założenia, że jak mamy iść do przodu i się rozwijać to trzeba grać z mocniejszymi. Słabsi sparingpartnerzy i wysokie wygrane w tym momencie dałyby nam niewiele.
Transfery to zawsze temat, który bardzo ciekawi kibiców. Czy możemy się spodziewać nowych twarzy?
Pracujemy nad tym. Czas pokaże co będzie dalej. Na pewno chciałbym uzupełnić zespół. W tym momencie kluczowe jest pozyskanie jakiegokolwiek stopera, bo na tej pozycji grają z konieczności przesuwani boczni obrońcy.
Czego życzyć w rundzie wiosennej?
Chciałbym przede wszystkim, aby został zrealizowany cel jakim jest awans. Idealnie byłoby przy okazji powtórzyć wynik z rundy jesiennej, czyli komplet zwycięstw. Chciałbym również, aby kibice przychodzący na nasze mecze byli zadowoleni z gry Jaworzanki.
Dziękuję za rozmowę.