Wielka Woda opuszcza Jawor
Wszystko wskazuje na to, że wielka woda opuszcza Jawor. Nurt Nysy Szalonej opada, a dziś rano jej poziom wynosił 172 centymetry.
Walka z podwyższonym poziomem naszej rzeki trwała dosłownie cały weekend przy wielkim zaangażowaniu mieszkańców i służb. Rzeka wylała na pola, w Parku Miejskim, dokonała podtopień w gospodarstwach, na posesjach. Ponadto zagrażała kilku zamieszkałym rejonom. Wodę trzeba było też wypompowywać z niektórych piwnic i garaży. Poszkodowane zostały niektóre miejscowości na tracie Nysy Szalonej do Jawora, chociażby w gminie Dobromierz (Dzierzków, Gniewków, Roztoka).
Oczywiście sytuacja w Jaworze i okolicach nie może równać się do tego co przeżyli i przeżywają mieszkańcy chociażby Kotliny Kłodzkiej. Wszysycy widzieliśmy chyba dramatyczne ujęcia z Kłodzka, Lądka-Zdroju, Stronia Śląskiego czy tamy w Międzygórzu, a to tylko kilka "najpopularniejszych" przykładów tragedii i spustoszenia jaka niosła ze sobą woda. Pamiętajmy, że stabilizacja w grodzie Świętego Marcina nie oznacza końca powodzi w pozostałych częściach południowej Polski, w tym na Dolnym Śląsku. Do "przyjęcia" wielkiej wody przygotwują się społeczności między innymi Oławy, Brzegu czy Wrocławia.
W tak kryzysowych sytuacjach sport schodzi na dalszy plan, a na pierwszym miejscu jest ratowania domów, dobytku życia, miejsc pracy. Jednak wspomnijmy, że wiele obiektów piłkarskich wielka woda zajęła na swojej trasie. Całkowicie pod wodą znalazły się stadiony między innymi w Kłodzku, Kamieńcu Ząbkowickim, Wleniu, Strzelinie, Nowogrodzću, Bolesławcu, Tłumaczowie czy Stroniu Śląskim, przez którego boisko przepływa rwący potok - to tylko kilka przypadków. Paradoksalnie ocalała infrastruktura Trojana Lądka-Zdroju położna na wzniesieniu. Jego boisko służyło i służy jako lądowisko dla helikopterów.
Piłkarski Armagedon. Jak żyje nie widziałem takich zniszczeń. Straty z 1997 maja się nijak do obecnych. Spływają raporty od poszczególnych klubów. Od 80-lat nie było takich zniszczeń. Brak danych z wielu miejsc, gdzie nie działa telefonia komórkowa, a jeszcze „czekamy” na falę powodziową Odry. Zagrożonych jest wiele powiatów począwszy od oławskiego na głogowskim kończąc
- napsiał na swoim profilu na Facebooku prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej Andrzej Padewski.
Zachęcamy do wspiarania wszelakich akcji charytatywnych na rzecz powodzian (zweryfikowanych), których w sieci, w mediach społecznościowych nie brakuje.